Zjawa kryzysowa
O Zjawie Kryzysowej możemy mówić w przypadku postaci, która ukazuje się komuś chwilę po swojej śmierci.
Osoba umiera, a w niektórych przypadkach ktoś jej bliski widzi tę osobę już chwilę po jej śmierci. Widzi ją u siebie w domu. W trakcie swojego snu, lub stanu głębokiego zmęczenia.
(Choć istnieją tez opowieści o Zjawach Kryzysowych, które pokazały się osobie, która była w pełni świadoma – są jednak zdecydowaną mniejszością).
Zjawa Kryzysowa „ukazuje Ci się”, po to by wskazać Ci, że wciąż żyje – choć umarła. Czasem chce się z Tobą pożegnać, czasem pocieszyć, uspokoić, lub zamknąć jakieś pilne i niedomknięte za życia sprawy.
ZJAWA KRYZYSOWA – SPOSÓB UKAZYWANIA
Najczęstszą historią, jaką można przeczytać o Zjawie Kryzysowej jest, że ukazała się komuś, kiedy ta osoba spała.
Drugą zależnością jest, że jeżeli nawet nie spała, to ogarniało taką osobę mocne zmęczenie fizyczne – co sprowadzało ją do stanu bliskiego jakiejś fazie początkowej snu / stanu mocnej relaksacji.
Warto zaznaczyć, że według WSZYSTKICH zebranych doniesień dla Zjawy Kryzysowej żadnego znaczenia nie stanowi odległość między miejscem śmierci, a miejscem, w którym znajduje się osoba, jakiej chciałaby się ona ukazać.
(Co z mojej perspektywy bardzo przypomina opowieści osób, które przeżyły NDE i również twierdziły, że w tym stanie mogły przenieść się w ułamku sekundy wiele kilometrów np. Do domu swoich przyjaciół i powiedzieć dość dokładnie co oni tam robili).
ZJAWA KRYZYSOWA – WYGLĄD
Zjawy Kryzysowe według WSZYSTKICH znanych mi podań wyglądają tak, jak wyglądały za życia.
Mają na sobie ubrania, które zwykle nosiły. Patrzą na Ciebie swoimi – takimi jak za życia – oczami i mówią swoim głosem, który dobrze znasz.
Nie różnią się niczym, od siebie za życia.
W niektórych wypadkach taka zjawa kryzysowa może być lekko przezroczysta, jakby „słabiej widoczna”. Mimo wszystko nadal zachowuje swój naturalny wygląd.
ZJAWA KRYZYSOWA LORDA BROUGHAMA
Historii o Zjawach Kryzysowych w literaturze jest ogrom.
Może zainteresować Cię głośny proces sądowy Chaffin contra Chaffin, w którym – jak zeznawali pod przysięgą zainteresowani – duch zmarłego ojca wskazał we śnie jednemu z synów gdzie ukrył swój prawdziwy testament.
Może zainteresować Cię też historia Lorda Broughama – kanclerza Brytyjskiego, który o zjawie kryzysowej swojego dawnego przyjaciela pisał w swojej autobiografii.
Brogham w swojej autobiografii opisuje, że kiedy był jeszcze uczniem w Edynburgu umówił się ze swoim przyjacielem „G”, że ten z nich, który pierwszy umrze – ten będzie się starał ukazać temu drugiemu, który pozostanie przy życiu.
W ciagu następnych lat Brougham stracił jakikolwiek kontakt ze swoim przyjacielem.
A dalej sprawę opisuje sam Brougham:
Wyruszyliśmy do Goteborgu [najwidoczniej 18 grudnia] zdecydowani jechać do Norwegii. Około pierwszej w nocy przybyliśmy do przyzwoitej oberży i postanowiliśmy tam przenocować. Zmęczony zimnej poprzedniego dnia chętnie skorzystałem z gorącej kąpieli i wówczas zdarzyło mi się coś niezwykłego….
Odwróciłem się w stronę krzesła, na którym położyłem ubranie, ponieważ miałem zamiar już wychodzić z wanny. Na krześle siedział „G” i spokojnie na mnie patrzył. Nie wiem, jak wydostałem się z wanny, lecz gdy odzyskałem zmysły, leżałem jak długi na podłodze. Zjawa – czy cokolwiek to było, a wyglądało jak „G” – zniknęło.
Po powrocie do Edynburga Brougham dowiedział się, ze „G” umarł, oddalony o cztery tysiące mil, w Indiach, tego samego dnia, kiedy mu się ukazał w Szwecji.
PROBLEMY ZE ZJAWAMI KRYZYSOWYMI
Nauka akademicka ma ten problem, że chciałaby każde zdarzenie włożyć w pewne doświadczalne, powtarzalne ramy. To oczywiście bardzo dobre i wygodne podejście, niestety, nie pozostawia ono zbyt wiele miejsca na badania zdarzeń incydentalnych. Szczególnie ciężko jest zbadać zdarzenie, o którym nie wiemy kiedy się wydarzy, gdzie się wydarzy, wobec kogo się wydarzy i czy aby napewno się wydarzy.
…Dokładnie tak jest z ukazywaniem się zjaw kryzysowych.
Nie mogę przeprowadzić badania, w którym zamknę „właściwą” osobę do otoczonego kamerami i czujnikami pomieszczenia – bo skąd miałbym wiedzieć, że akurat tej osobie, akurat w tym czasie miałaby się tak zjawa ukazać?
Nie mam prawa tego wiedzieć. Ba! Ta osoba, której zjawa się ukarze również tego nie wie!
A skoro nie możemy przygotować wcześniej gruntu do dokładnych badań i pomiarów – musimy w swoich badaniach opierać się po prostu na tym, co mamy.
A co mamy?
Opowieści. Mamy MNÓSTWO opowieści – często bliskich nam ludzi, ale i tych nam odległych i na tyle poważnych, że raczej nie chcieliby opowiadać „bzdur” o zjawach pod swoim własnym nazwiskiem, gdyby nie byli naprawdę przejęci i przekonani, że na 100 % są pewni tego, co widzieli.
ZJAWY KRYZYSOWE – PODSUMOWANIE
Osobiście myślę, że coś w tym jest.
Oczywiście, na moment pisania tego wpisu nie wiem, jak można zmierzyć w sposób całkowicie niepodważalny istnienie takich zjaw – jeżeli coś w tym zakresie wymyślę – to pewnie edytuję ten tekst. 😉
Nie wiem, czy można to zmierzyć, ale z pewnością warto jest katalogować takie historie i informacje. Czy może się zdarzyć, że ktoś sobie opowieść wyssie z palca? Tak, ktoś z pewnością będzie w tym temacie kłamał. Nie można jednak zakładać, że wszyscy kłamią i na 100 % chcą Cię oszukać, to dość paranoiczne.
Jeżeli Ty miałaś kontakt z czymś, co Twoim zdaniem mogło być zjawą kryzysową – odezwij się do mnie na kontakt@nowoczesnypustelnik.pl
Im lepiej potwierdzona będzie Twoja opowieść, tym większa szansa, że przyczyni się do poszerzenia wiedzy, na temat zjaw kryzysowych!
Bibliografia:
Wilson I. Życie po śmierci, 1989 Warszawa, Wydawnictwo Pelikan, wydanie papierowe, Str. 133 – 134
Edelman A., SNY, 2020 Białystok, Wydawnictwo Kobiece, wydanie papierowe
Komentarze: