Ada Edelman – Sny- Recenzja




Czy obawiałem się, kiedy sięgałem po tą książkę? Tak! 


Bałem się, że się rozczaruję. Bałem się, że dostanę produkt w pewnym sensie „niepełny”. Przede wszystkim – i to chyba najważniejsze – bałem się, że się tak po ludzku zawiodę. Czy słusznie?




Ada Edelman – SNY  – Czy było się czego bać?




Skąd obawa, że zawiodę się książką p. Edelman? Możesz tego o mnie nie wiedzieć, ale osobiście (choć nie było mi dane nawet porozmawiać z p. Edelman) – bardzo, ale to bardzo szanuję jej dorobek. Od dawna doceniam wkład ciężkiej pracy włożonej w przede wszystkim popularyzację i „odczarowywanie” naszego rodzimego podejścia do życia po śmierci i zjawisk NDE jako takich. 


Jeżeli znamy się już trochę, zapewne wiesz o mnie natomiast, że interpretowaniem snów zajmuję się już przeszło kilkanaście lat. Nie popadając w niepotrzebną pychę cytując klasyka powiem tylko, że „coś niecoś potrafię”. 


I myślę, że stąd właśnie moja obawa. 


Bardzo nie chciałem po przeczytaniu tej książki poczuć rozczarowania. 


Starałem się jak tylko mogłem nie pokładać w niej niepotrzebnych nadziei i podejść do czytania ze „świeżą głową”, ale zarówno tematykę snów, jak i p. Edelman darzę ogromnym szacunkiem. 



No dobra – ale czego tak konkretnie się bałeś? 

Sny Ada Edelman



Tak konkretnie, to bałem się zbyt „magicznego” podejścia do snów jako takich.  Jak wiesz mimo ogromnego zainteresowania światem duchowym, zgłębiania go…. Jestem człowiekiem dość twardo stąpającym po ziemi. 


Obawiałem się, że nie będzie to praca badawcza, a bardziej zbiór anegdot, opowieści o różnego rodzaju interpretacjach snów – lub co moim zdaniem najgorsze – przekonywanie czytelnika do jakiejś formy sennika, jako prostego, łatwo dostępnego rozwiązania.


Ogólnie rzecz biorąc – bałem się, że książka będzie miała bardzo „magiczny” wydźwięk. Obawiałem się, że zabranie konkretów, wiedzy, badań. 



Czy jednak się zawiodłem? 



Nie! Zdecydowanie się nie zawiodłem! Książka musiała „chwilę” odczekać zanim po nią sięgnę, bo jak wiesz – w jednym czasie czytam tylko jedną książkę – a  we mnie narastała ciekawość. 


Na moje szczęście p. Edelman jak zwykle pokazała klasę. Nie było wcale zbyt wiele „bajania” i „magii”. Były konkrety, tym ważniejsze, przy książkach, które bezpośrednio dotyczą wszystkiego tego, co sceptycy chcą tak chętnie podważać. Znalazło się miejsce na wskazanie psychologicznego podejścia i wykorzystania snów w terapii Junga.  Znalazły się opowieści, o osobach na tyle dokładnie podanych, by każdy czytelnik był w stanie zweryfikować je sobie na własną rękę. Znalazły się w końcu dokładne przypisy, a nawet naprawdę ciekawie opisany kontekst historyczny. 




Ada Edelman – SNY – okiem osoby zajmującej się interpretacją snów. 




Jak wspomniałem wyżej – bardzo doceniam podejście do interpretacji snów, jakim podzieliła się z czytelnikiem autorka. 


Bałem się, że będzie kierowanie czytelnika do senników, że będzie duży nacisk nastawiony na symbole ukazujące się w snach.  Jednak przede wszystkim obawiałem się, że zabraknie postawienia dużego nacisku na kontekst występowania symbolu we śnie. 


KAŻDY powinien doskonale wiedzieć, że kontekst zmienia wszystko! 


Pierwszą, najważniejszą sprawą, którą – jak zauważyłem niestety sporo osób interpretujących sny chce pomijać – jest kontekst samego snu.


Istnieje bardzo duża szansa, że sen nie ma w sobie nic „magicznego”. Może faktycznie przeżywasz teraz psychicznie bardzo trudny czas?


Może chwilę przed zaśnięciem naoglądałaś się horrorów? 


Albo przeciwnie – przeczytałaś coś, co silnie wpłynęło na Twój stan emocjonalny. 


Moim zdaniem to podstawowe pytania, jakie należy zadać, zanim zacznie się interpretację snu…. Ale, wiele osób zafascynowanych snami i przy okazji duchowością chce pomijać tę „przyziemną” część interpretacji. 


Kolejną szalenie dla mnie istotną przy interpretacji snu rzeczą jest ocena kontekstu danego zdarzenia we śnie. 

  • Dlaczego we śnie to zrobiłaś?
  • Jaki to ma dla Ciebie sens?
  • Co myślisz o tej osobie, tak naprawdę?
  • Dlaczego akurat ta osoba wywołuje w Tobie tak silne emocje?
  • Czy jest obecnie jakiś problem, z którym próbujesz się zmagać?


To przecież takie oczywiste pytania…. Same wręcz się nasuwają, kiedy ktoś opowiada swój sen. Tak samo, kiedy  interpretujemy swój własny sen… To po prostu punkty odniesienia, których moim zdaniem nie sposób pominąć. 


…Tym bardziej bardzo się cieszę, że Ada Edelman w swojej książce położyła spory moim zdaniem nacisk na właściwe praktyki interpretacji snów. 


Zauważyła jakie są metody interpretacji – w jakim kontekście można sięgać po symbole i ich znaczenie – istotne dla tej konkretnej osoby, tego konkretnego kręgu kulturowego. 


Naprawdę – jestem pod ogromnym wrażeniem!



Ada Edelman SNY – Czy coś mnie zaskoczyło?



Interpretacją snów zajmuję się od kilkunastu lat. Siłą rzeczy „coś” tam już w tym temacie wiedziałem. Czy więc książka SNY mnie czegoś nauczyła? Zaskoczyła czymś? Tak! 


Bardzo miłym zaskoczeniem było dla mnie jak wnikliwe musiały być przygotowania p. Edelman do pisania tej publikacji.  Cały rys historyczny – a także kilka anegdot jak chociażby opisana pod koniec zjawa św. Maksymiliana Kolbe – muszę uczciwie przyznać, że to ciekawostki, które naprawdę dały mi poczucie, że nie jest to tylko czytanie na zasadzie „no tak, to już wiem, to wiem, to wiem” – po przeczytaniu całości mam poczucie, że jednak coś nowego w mojej głowie zostało. Zrobiłem sobie też kilka notatek odnośnie innych książek i autorów – czy to z przypisów, czy wspomnianych na stronach książki.  Są to osoby, o których osobiście nie słyszałem, ale dzięki wspomnieniu o nich akurat tutaj z przyjemnością te braki nadrobię!




Podsumowanie – czy warto przeczytać Sny Ady Edelman? 




Jeżeli jakimś cudem 3 ostatnie lata przeżyłaś bez dostępu do internetu i księgarni i nie miałaś jeszcze okazji przeczytać książki SNY – myślę, że zdecydowanie powinnaś nadrobić te zaległości. 


Dla kogo jest ta książka? 


Dla każdego! Dla każdego kto chciałby dowiedzieć się czegoś ciekawego, dla każdego kto chciałby zgłębić temat swoich własnych snów. Dla każdego, kto zainteresowany jest tłumaczeniem snów. Dla każdego, kto gdzieś tam w środku ma poczucie, że sny to może być jednak coś więcej, niż tylko „proces układania wspomnień w pamięci”.


Osobiście nie żałuję ani jednej minuty spędzonej z książką. To była przyjemność.


I jeżeli odnosisz wrażenie, że coś za mocno chwalę – a zwykle nie jestem do tego aż tak skory – masz rację. Chwalę mocno. 


Może dlatego, że bardzo szanuję autorkę? 


Może dlatego, że ta książka mi się po prostu podobała? 


Nie dłużyło mi się.


Chciałem wiedzieć, co napisze dalej.


A nawet to, co już doskonale wiedziałem było tak przyjemnie podane, okraszone ciekawostkami, anegdotkami – że czytało mi się to z przyjemnością.


Oby więcej takich właśnie książek na mojej drodze!






Książkę zakupiłem za własne pieniądze. Treść powyższego wpisu jest od początku do końca prywatną opinią autora i nie jest to materiał w żaden sposób sponsorowany.


Komentarze:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *