Cztery Szlachetne Prawdy – Ajhan Sumedho – Recenzja
Buddyzm na start, czyli Cztery Szlachetne Prawdy Ajhana Sumedho.
Przyszedł czas na kolejną książkę z serii wydanej przez Fundację Theravada. Mam jeszcze na mojej półce hańby całkiem sporą ilość do przeczytania, więc przekładam sobie raz jakaś inna – a raz właśnie ta od nich.
Tym razem na warsztat wziąłem sobie malutką publikację Cztery Szlachetne Prawdy Ajahna Sumedho.
Już na wstępie muszę uczciwie przyznać, że jest dobrze!
Czy treść mnie jakoś mocno zaskoczyła? Myślę, że nie.
Publikacja nazywa się „Cztery szlachetne prawdy” i jest……tutaj uwaga, szok, zaskoczenie – o czterech szlachetnych prawdach w Buddyzmie.
Każdy, kto nie ma nawet żadnego doświadczenia i kompletnie żadnej wiedzy o Buddyzmie wie, że buddyści medytują, czy, że raczej nie są specjalnie agresywni. To takie podstawowe wyobrażenia o buddystach, które moim zdaniem ma w głowie każde dziecko.
Myślę, że kolejnym etapem „wiedzy o buddyzmie” wśród osób niezainteresowanych tematem lub bardzo mało zainteresowanych tematem jest właśnie temat czterech szlachetnych prawd.
Świadomość, że buddyści się do nich stosują, a przynajmniej je znają wydaje mi się być niemalże tak samo popularna wśród ludzi.
…A jeżeli jest inaczej, to mogę tylko lękać się otaczającej mnie ignorancji!
NO DOBRA – CZTERY SZLACHETNE PRAWDY – O CZYM TO JEST?
Cztery szlachetne prawdy określiłbym mianem podstawowych prawd o życiu.
Mówią one w OGROMNYM SKRÓCIE MYŚLOWYM o tym, że:
- Pięć składowych przywiązania jest cierpieniem
- Pragnienie jest przyczyną cierpienia
- Ustanie pożądań jest uwolnieniem z cierpienia
- Podążanie szlachetną ośmioraką ścieżką prowadzi do ustania cierpienia.
Wszystko to wydaje się być naprawdę logiczne i proste.
Jeżeli czegoś pragniemy może się wydarzyć kilka opcji:
- Możemy tego nie dostać. – Wtedy cierpimy.
- Możemy to dostać. – Wtedy dzieję się znów kilka opcji:
- Może się okazać, że to, co otrzymaliśmy wcale nie jest tak fajne, jak nam się wydawało, kiedy tego nie mieliśmy – wtedy się zawiedliśmy – więc cierpimy.
- Może się zepsuć – a więc mieliśmy coś i to straciliśmy – wtedy czujemy stratę – więc cierpimy
- Może też nas zwyczajnie znudzić – wtedy czujemy niechęć do tego i szukamy czegoś innego.
Buddyzm w swojej takiej naprawdę PODSTAWOWEJ nauce proponuje nam, żebyśmy się tak nie napalali na wszystko. To oczywiście nie oznacza, że mamy nic nie mieć, z niczego nie korzystać i niczym się nie cieszyć. Chodzi tylko i wyłącznie o to, byśmy postarali się podchodzić z większym dystansem do naszego emocjonalnego zaangażowania w nasze pragnienia.
Buddyzm uczy nas, że im bardziej się na coś napalimy, im bardziej tego pragniemy – tym bardziej możemy cierpieć…. A od tego cierpienia można się uwolnić, jeżeli się to wszystko po prostu odpuści.
Wiele mówi się o tym – szczególnie w kontekście komputerów i telefonów komórkowych, że to już nie my posiadamy rzeczy, a te rzeczy posiadają nas. Raport Digital 2019 pokazywał, że jeszcze przed „pandemią” covid-19 przeciętny Polak korzystał średnio z internetu przez 6h i 2 minuty dziennie!*1
…A obecnie średnio 50 godzin 28 minut tygodniowo…Czyli jakieś +/- 7,5 godziny dziennie*2
Teraz najważniejsze pytanie, jakie musimy sobie zadać brzmi:
Czy faktycznie przez cały ten czas wykorzystujemy internet /telefon / komputer – jako narzędzie?
Czy faktycznie przez ten czas pozyskujemy wiedzę, której potrzebujemy? Czy faktycznie robimy tam cokolwiek, co ma dla nas wartość i znaczenie?
Niech każdy sam sobie na to pytanie odpowie.
Spokojnie – ten artykuł nie jest o zagrożeniach wynikających z uzależnienia od internetu czy smartfona. Pozwoliłem sobie tylko na tę małą dygresję, żeby jeszcze bardziej podkreślić jak cholernie życiowe i bliskie każdemu z nas są prawdy o przywiązaniu i pragnieniach, opisane w Czterech Szlachetnych Prawdach Ajahna Sumedho.
Chyba nikt z nas nie ma wątpliwości, że gdybyśmy korzystali z dobrodziejstw nowoczesności w sposób świadomy i celowy – oszczędzilibyśmy mnóstwo czasu, energii – i zaoszczędzili sobie przy tym wielu nerwów.
…A o tym właśnie to jest! O tym, jak wiele nerwów możemy sobie zaoszczędzić, kiedy odpuszczamy i nie trzymamy się kurczowo – ludzi, pragnień, marzeń….
Nie chodzi tylko o komputer, chodzi o całe nasze życie.
CO JA WYCIĄGNĄŁEM Z KSIĄŻKI?
Myślę, że uczciwie będzie, jeżeli przyznam, że piszę te słowa nie z perspektywy laika, który nigdy wcześniej nie słyszał o buddyzmie i nagle zachwyca się każdym słowem nauczycieli.
Zachwycam się prostotą i dostępnością myśli przedstawionych w tej książeczce, zachwycam się tym, jak łatwo i zrozumiale wszystko jest w niej wyłożone.
A co ja sam, jako osoba od lat już zainteresowana buddyzmem jako filozofią życia, która obejrzała wiele mów, wiele medytuje i medytowała i sporo przeczytała z tej książki wyciągnąłem?
To może będzie bzdura, dla wielu osób – ale dla mnie bzdurą to nie jest. Z książeczki wziąłem sobie dwa cytaty, które wrzucę do moich codziennych afirmacji, bo dzięki prostocie zasługują na to, by o nich pomyśleć od rana.:
„Wszystko jest różne, nieskończenie niestałe i zmieniające się, a im bardziej chcemy dostosować okoliczności do naszych wyobrażeń, tym bardziej jesteśmy sfrustrowani.
Próbujemy wpływać na siebie i dostosowywać społeczeństwo do idei, które naszym zdaniem są słuszne, ale to zawsze kończy się frustracją. Kiedy naprawdę się nad tym zastanowimy, uświadomimy sobie, że „jest jak jest”. Wszystko jest takie, jakie powinno być i może być tylko takie.”
Oraz:
„Nie jesteśmy całkowicie szczęśliwi, nawet gdy mamy piękny dom, samochód, małżeństwo…i całą resztę – a już zdecydowanie nie jesteśmy szczęśliwi, gdy tych rzeczy nie posiadamy!
Gdybyśmy ich nie mieli, moglibyśmy myśleć „Cóż, gdybym miał to, co najlepsze – byłbym zadowolony!”. Ale nie bylibyśmy. Ziemia nie jest miejscem dla naszego zadowolenia. Jej zadaniem nie jest uszczęśliwianie nas. Gdy zdamy sobie z tego sprawę nie będziemy już więcej oczekiwać zadowolenia od planety Ziemia. Nie będziemy tego żądać.”
CZTERY SZLACHETNE PRAWDY AJAHN SUMEDHO – PODSUMOWANIE
Na koniec powiem wprost – jeżeli ktoś oczekuje po tej liczącej zaledwie 56 stron publikacji, że będzie ona w sposób wyjątkowo dokładny poruszać niuanse Buddyzmu – to jest idiotą.
Książeczka jest wyjątkowo prosto napisana i z całą pewnością jest w stanie otworzyć oczy na ogólne zarysy buddyjskiej filozofii dla każdej osoby, która chciałaby dopiero zacząć swoją przygodę z Buddyzmem.
Nie oznacza to jednak wcale, że skierowana jest tylko i wyłącznie do totalnych laików. Myślę, że wszyscy obracamy się w okół filozofii Buddyjskiej i doskonale znamy te prawdy, a jednak ponowne ich wyłożenie, z jeszcze innego punktu widzenia, z jeszcze innymi przykładami – pozwala nawet osobom już dawno wtajemniczonym na jeszcze głębszy wgląd w swoje działanie, myślenie i motywacje. A przecież o to chyba nam wszystkim – niezależnie od religii, filozofii czy poziomu zaawansowania chodzi – by się rozwijać.
I ta książka z całą pewnością pomoże Ci spojrzeć na swoje własne życie z odrobinę innej perspektywy.
*1 – Badanie Digital 2019 Hootsuite We are Social – Poland
*2 – Badanie Norstat 2021 na zlecenie Nord VPN23 – 30 sierpnia 2021
Odebrałem od wydawcy darmową książkę i Ty też możesz!
Fundacja Theravada dystrybuuje swoje książki za darmo, dla każdego zainteresowanego.
Oczywiście to, że za książkę nie płaciłem nie miało kompletnie żadnego wpływu na samą treść powyższego wpisu. Gdyby mi się nie spodobała, to bym o niej nie pisał. 🙂
Komentarze:
Artykuły tego bloga to jak przekręcane strony magicznej księgi, gdzie każdy rozdział to nowa tajemnica, a autor to jak mag, odkrywający przed czytelnikiem zaklęcia wiedzy.
Wiedza i kompetncja płynie z twoich postów inspirują i zmuszają do refleksji. Dzięki Ci za tak bogaty wkład w społeczność blogową. Trzymaj tak dalej Cześć!
Zauważyłem, że w twoich postach często pojawiają się nietypowe perspektywy społeczne. Czy masz jakieś nietypowe strategie, które pomagają ci utrzymać równowagę pomiędzy subiektywnością a obiektywnością w treściach?
Dziękuję za komentarz! Nie uważam, żeby mój blog był w jakimkolwiek stopniu obiektywny. Dzielę się moimi przemyśleniami. Nawet, jeżeli staram się patrzeć na jakiś temat z różnych stron – to zawsze na koniec dnia pozostanie subiektywna ocena. 🙂
Tak czytam twego bloga od jakiegoś czasu, ciągle mnie coś zastanawia, mie wyprowadzasz czytelnika do ciemnego lasu.
Skoro twoje wpisy są tak pełne głębokich refleksji, ciekawi mnie, czy stosujesz jakieś nietypowe techniki medytacyjne lub twórcze praktyki, aby pobudzać kreatywność przed pisaniem?
Skoro twoje treści są często pełne głębokich refleksji, ciekawi mnie, czy korzystasz z nietypowych źródeł, takich jak filozofia czy sztuka, aby wzbogacić treść swoich wpisów?